Kto tu był już choć raz, ten wie.
Kto nie był…
Od kilkunastu lat organizuję akcje pomocy dzieciakom i ich rodzinom. Zaczynałam od pomocy narkomanom, później zajęłam się pomaganiem dzieciom z Domu Małego Dziecka.
Krokiem, którego bardzo się bałam, było zostanie wolontariuszem w Instytucie Matki i Dziecka. To ciężka praca.
Mój dobry znajomy powiedział mi kiedyś piękne, ale i smutne słowa „Pomagając nieuleczalnie chorym, będziesz brała udział w procesie śmierci”. Tak faktycznie jest. Widziałam już wiele. Wiele łez wylałam, wracając do domu po spotkaniach.
Tą lepszą jednak stroną są zawsze łzy szczęścia, które towarzyszą mi w tym szczególnym Dniu. Od wielu lat wspólnie z Moją Rodziną, Przyjaciółmi, Znajomymi i Nieznajomymi organizuję akcję pomocy dzieciom chorym na raka. Robię to w 3 organizacjach: instytut Matki i Dziecka, hospicjum Fundacji Gajusz oraz Warszawskie hospicjum Domowe.
Kto jest administratorem Twoich danych?
My, czyli Fundacja Gajusz z siedzibą w Łodzi, numer KRS 109866. KLIKNIJ i dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
O co chodzi?
Chodzi o uśmiech dla dzieci i ich rodzin. Chodzi o to, aby zająć im Ten jeden dzień w roku tak, aby śmiały się, bawiły, dostawały masę prezentów. Jak doświadczenie wskazuje, wspólnie robimy genialną robotę. Ludzie nas pamiętają, wspominają, a rodziny, które odwiedzałam, czekają na moje kolejne wizyty.
Rok temu, kiedy byłam w Fundacji Gajusz, jedna z wolontariuszek powiedziała mi, że jest we mnie coś magicznego, ciepłego, że jestem jak prawdziwy anioł Coś w tym jest, bo poza tym, że robię i kocham marketing, to mój ulubiony zawód, którego nauczyło mnie życie - to bycie aniołem.
Jest druga strona tych moich akcji pomagamy, zawsze myślę również o Was. Że dla tych, którzy mi pomagają, to też prezent. Wielu z nas czasami ma poczucie, że nie dajemy z siebie dużo. Robimy coś źle. Popełniamy błędy. Chcę, aby ten dzień był Dniem, w którym uśmiechniesz się sam/sama do siebie i Twoje problemy przestaną być problemami. Chcę, abyś pomagając, miał/a poczucie, że robisz wielką rzecz. I to, że fizycznie Cię tam nie ma – nie ma znaczenia. Liczy się Twój każdy gest.
Data nie jest bez znaczenia. To dzień moich urodzin. Dlatego każdy coś z tego ma. Mam i ja. Chcę dostać od Ciebie prezent. Pomóż mi pomóc innym.
To jak, gotowi?
Ten rok jest podobno moim rokiem, rokiem Szczura (mój chiński odpowiednik).
Drodzy,
wiecie, że ja cały rok żyję swoją akcją. Czekam na ten moment, bo kocham pomagać i daje mi to olbrzymią dawkę energii na cały kolejny rok. Niestety z uwagi na panującą pandemię, tegoroczna akcja nie może się odbyć w stylu, w jakim była dotychczas, czyli najlepszym, bo z osobistymi wizytami u dzieci, rodzin, z dawaniem prezentów, całusów i tulasów. Bardzo z tego powodu ubolewam, a moje ADHD nie pozwala mi usiąść i nie robić nic.
To wszystko wydaje mi się bardzo rozsądne, bo każdy kontakt z wirusem wiadomo, jak może się skończyć. Myślałam trochę, co zrobić, aby nie zmarnować energii wypracowanej przez lata z Wami. Nie możemy tego tak zostawić, więc pomyślałam o kilku zastępczych akcjach.
1. Specjalnie dla mnie, na moje urodziny, powstała wirtualna skarbonka założona przez Fundację Gajusz. Tu możecie wpłacać kasę. Ta opcja bardzo się kłoci z moją dotychczasową polityką, ale nie ma innej opcji.
2. Kto bardzo chce podarować jakąś rzecz zamiast darowizny finansowej, może wybrać coś z Wyprawki do Pałacu i dostarczyć do mnie. Będę mogła to zwieźć osobiście, ale nie dużej ilości!!!
Tegoroczna akcja musi mieć inny wymiar.
Dostosujmy się do Warunków.
Dziękuję!
Agnieszka