strona główna / dla potrzebujących / oddział onkologiczny

ODDZIAŁ ONKOLOGICZNY - FUNDACJA GAJUSZ

Jesteśmy obecni na oddziałach onkologicznych, by pomagać na każdym z etapów leczenia.

Opiekujemy się pacjentami Kliniki Onkohematologii Szpitala Klinicznego nr 4 im. Marii Konopnickiej w Łodzi. Staramy się, żeby dzieci przebywające na oddziale czuły, że wszystkim zależy na tym, żeby jak najszybciej wyzdrowiały.

Zanim jednak to się stanie proponujemy dzieciom zajęcia arteterapeutyczne, które pozwolą im wykorzystać długi czas leczenia również na robienie tego, co lubią najbardziej i na odkrywanie nowych zainteresowań.

Realizujemy poradnictwo psychologiczne dla dzieci i ich rodzin. Pomagamy gromadzić fundusze na leczenie i rehabilitację.

Szkolimy wolontariuszy, którzy towarzysząc w chorobie dzieciom, stają się ich przyjaciółmi, a jednocześnie wspierają rodziny w opiece. Prowadzimy kampanie informacyjne na temat opieki nad dziećmi chorymi onkologicznie, szkolimy rodziców i opiekunów w tym zakresie. Propagujemy w społeczeństwie wiedzę na temat leczenia, rehabilitacji i skutków długotrwałych chorób u dzieci.

Fundacja Gajusz powstała z bólu i strachu o maleńkiego chłopca o imieniu Gajusz, który urodził się jako zdrowy malec z dziesięcioma punktami w skali Apgar, a już po kilku dniach walczył o życie na oddziale onkologicznym. Jego mama Tisa, widząc bezsilność lekarzy zawarła z Panem Bogiem układ – życie Gajusza w zamian za obietnicę, że chore dzieci  nie będą cierpiały samotnie.

Obietnicę realizujemy chyba dobrze, bo co roku zdarza się, że kilkoro dzieci nie chce wypisu do domu, żeby nie stracić np. Dnia Dziecka z Gajuszem.

Na oddziałach onkologicznych codziennie toczy się walka. Każdego dnia dzieci i ich rodziny stawiają czoła śmiertelnemu wrogowi. Szanse na zwycięstwo są ogromne, sięgają blisko 80%. Jednak wojna trwa nierzadko latami i wtedy pojawiamy się z naszym lekarstwem na lepsze jutro - budujemy wiarę w siebie, otwieramy głowy na nowe, spełniamy marzenia. Chłopiec chory na białaczkę, który wyjedzie wkrótce na przeszczep szpiku, dostał nowy laptop. Niedługo będzie mieszkał zamknięty w czterech ścianach, w warunkach izolacyjnych, bez możliwości spotkania kolegów na  żywo, pójścia na mecz czy do kina. Komputer w jego przypadku nie oznacza „mieć” tylko „być”.

Czasem zdarzają się marzenia wyjątkowe, które staramy się wspierać specjalnie. Ala bardzo chciała zatańczyć w teatrze – zatańczyła; Dominik chciał polatać helikopterem – udało się i to razem z policjantami; Amelka chciała zostać księżniczką – na jedną maleńką chwilkę została.

Nad marzeniami warto się pochylić, bo w nich chodzi o „być”, a nie „mieć”.


Każde z dzieci jest jedyne w swoim rodzaju, każde ma marzenie inne niż wszyscy. Rodzice chorych dzieci też są wyjątkowi, bo potrafią te marzenia wspierać. Cudownie jest robić wszystko, żeby dziecko było dzieckiem, nie tylko pacjentem…

Dziękujemy, że pomagacie nam w tym każdego dnia.



banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski
banner polski banner polski